Tak można najkrócej scharakteryzować ciąg secesyjnych kamienic czynszowych od środka, z których najstarsze pamiętają jeszcze czasy cesarza Wilhelma II. Jednak już za niespełna 2 lata, w 2012 roku, podwórko tzw. Podkowy zamieni się w pełen zieleni i ławek, piękny, nocą oświetlony park. Będą też remonty poszczególnych elewacji kamienic, które zapowiadają wspólnoty mieszkaniowe.
Tylko dla oficerów
Kiedy w 1898 roku rozpoczęto budowę lubańskich koszar, miejscowi kamienicznicy rozpoczęli jednocześnie w sąsiedztwie budowę kamienic czynszowych przy dzisiejszej ulicy Wojska Polskiego. Miały one być przeznaczone dla kadry oficerskiej garnizonu, który miał stacjonować w Lubaniu. Ponieważ wcześniej postawiono szereg kamienic przy obecnej ul. Słowackiego i Kopernika, całość stworzyła zabudowę podobną do kształtu końskiej podkowy. Nie wiadomo czy nazwa funkcjonowała już wśród niemieckiej społeczności miasta, czy ktoś z polskich mieszkańców stworzył ją po 1945, natomiast jedno jest pewne, zabudowę można śmiało zaliczyć do unikatów architektury na Dolnym Śląsku.
Koncepcja niemieckich kamieniczników była prosta. Duże mieszkania (ponad stumetrowe) będą wynajmowali tylko oficerowie, mniejsze (poniżej 100 m) podoficerowie zawodowi, natomiast pojedyncze pokoje na poddaszach (np. przy dzisiejszej ul. Słowackiego 16 i 17) podchorążowie szkół oficerskich lub oficerowie rezerwy przebywający na czasowych przeszkoleniach w jednostce, w miesiącach letnich. Na podwórzu wybudowano pralnię i inne zabudowania gospodarcze, ale było miejsce także na krótki wypoczynek wśród zieleni, choć większość mieszkań posiadała balkony od strony podwórka. Natomiast przy ulicy Kopernika powstała restauracja z piwiarnią (dzisiejszy sklep ABC). W czasie działań wojennych w lutym i marcu 1945 roku zabudowa ta znalazła się w środku krwawych walk. Dochodziło do sytuacji, w których Rosjanie i Niemcy strzelali z okien znajdujących się naprzeciw siebie i to z odległości kilkunastu metrów. Stąd, dosłownie posiekane kulami fasady kamienic.
Wojsko z narodem
Po wojnie kamienice częściowo odnowiono, podwórkowe zabudowania rozebrano, ale w międzyczasie nastała era blaszaków i kilka powstało przy wjeździe na podwórko, całkowicie szpecąc obraz podkowy. W 1985 roku działacz społeczny Leszek Feter skrzyknął mieszkańców, zdobył pieniądze i podwórko na krótko odzyskało blask. Posadzono drzewa, zasiano trawę, ustawiono huśtawki i piaskownice dla dzieci, zamontowano ławki i stoliki do gry w warcaby. A w czasie wakacji, w myśl zasady „Wojsko z narodem”, właśnie przy jego pomocy zorganizowano mini obóz dla najmłodszych mieszkańców. Cały wypoczynek przygotowano dzięki wsparciu ówczesnego dowódcy ŁB WOP w Lubaniu, płk. Józefa Galickiego, który nie szczędził samochodów na wycieczki i żołnierzy do opieki nad maluchami. Dzieci miały przednią zabawę, ponieważ każdego ranka żołnierze na trąbce grali pobudkę, a kucharze z brygady nie żałowali grochówki w czasie obiadu. Przez kilka lat zimą podwórko było odśnieżane przez WOP, ponieważ mieszkało tu wielu żołnierzy zawodowych pełniących służbę w sąsiadującej z podkową jednostce wojskowej. W latach osiemdziesiątych rozpoczął się remont kamienic od strony koszar. Nie zdołano jednak go ukończyć do 1990 roku.
Teraz jest szansa aby całości przywrócić dawną świetność. Miasto odnowi całe podwórko podkowy, natomiast na barkach wspólnot mieszkaniowych leży remont elewacji budynków. Jak dotąd fasady swoich kamienic odnowiły dwie wspólnoty i jedna częściowo przy samym wjeździe.
W remontach innych kamienic miasto pomóc nie może. Jednak kolejne wspólnoty zapowiadają już remonty swoich elewacji. Jako pierwsza w tym roku dokona tego wspólnota „Słowackiego 17”, w całości finansując inwestycję ze środków własnych.
- Chcielibyśmy pomagać wspólnotom w remontach, ale nie możemy. Nie mamy takiego prawa. Ustawa nie przewiduje partycypowania gminy w kosztach remontów kamienic należących do wspólnot mieszkaniowych - mówi burmistrz Lubania Konrad Rowiński.
Niewielki park z latarniami
Plan rewitalizacji przewiduje ułożenie kostki brukowej wzdłuż zachodniej strony podwórka aż do śmietnika, który zostanie wyremontowany i zamknięty, podobnie jak pierwszy boks na odpady. Będzie to jednocześnie trakt jezdny dla samochodów oczyszczania, śmieciarek służb komunalnych, policji i straży pożarnej. Na podwórko będą mogli wjeżdżać mieszkańcy posesji w celu dostarczenia np. zakupionych mebli czy innych wielkogabarytowych towarów. Generalnie ruch będzie ograniczony i zamknięty.
Samochód będzie można zawrócić obok dzisiejszego drugiego śmietnika. Cała część wschodnia podwórza będzie tylko traktem dla pieszych z ławkami, klombami i trawnikami. Znajdzie się również miejsce na niewielki plac zabaw dla dzieci z ogródkiem jordanowskim. Całość oświetli kilka niewielkich latarni parkowych. Zostanie wykonana także kanalizacja deszczowa. Na pewno zostaną rozebrane blaszaki, które straszą przy wjeździe i być może w ich miejsce powstaną nowoczesne i estetyczne garaże samochodowe.
Utrzymanie terenu po rewitalizacji to zadanie miasta. Mieszkańcy nie będą się musieli martwić o jego sprzątanie. Rewitalizacja rozpocznie się na początku 2012 roku. Miasto wywiąże się z obietnicy odbudowy, tylko jak będą się miały ostrzelane fasady kamienic do nowiutkiego podwórza. Władze chciałyby pomóc, ale nie mogą. Nasze państwo słynie z absurdalnych przepisów, nawet jeżeli chodzi o dobro społeczności lokalnej. Wspólnoty mieszkaniowe, niestety, będą musiały same udźwignąć ciężar remontu, chyba że w międzyczasie zmienią się przepisy. Jeżeli tak by się stało, samorządowcy na pewno, jak podkreśla burmistrz Konrad Rowiński, pomocy nie odmówią.
Z dnia: 2010-05-26, Przypisany do: Nr 10(393)